Autostrada numer osiem nie omija tego miasta, na parkingach samochody rozpryskują ciepły asfalt. Pod schylonym drogowskazem szary beton, biały kamień, a nad głową gdzieś wysoko chmury w słońcu rozsypane.
Miasto bez nazwy, słońce bez cienia, ludzie bez marzeń, czas bez imienia...
Autostrada numer osiem zatrzymuje się tu czasem, głośno krzyczą zdarzeniami zaczytane płachty gazet. Nad lotniskiem samoloty poszarpany gubią błękit, płoszy nagły podmuch wiatru spokój ludzi i gołębi.
Miasto bez nazwy, słońce bez cienia, ludzie bez marzeń, czas bez imienia...
Autostrada numer osiem za gasnącym biegnie światłem, w reflektory chwyta wieczór ostry jak podmiejski zakręt. Na parkingach puste miejsca, jak daleko tu, jak blisko, odjeżdżają autobusy w niebo - zawieszone nisko.
Miasto bez nazwy, słońce bez cienia, ludzie bez marzeń, czas bez imienia... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|