Rozkoszą, lubością i dumą owiany Spoglądam dzień cały na szal krwią zbryzgany.
Przed laty, gdym jeszcze był płochy i młody, Kochałem Greczynkę przecudnej urody. Przecudna dziewica łudziła mnie wzajem, Lecz krótko, ach krótko świat dla mnie był rajem!
Sprosiłem przyjaciół na ucztę wspaniałą, Do drzwi mych Żyd podły zapukał nieśmiało. "U ciebie - rzekł - goście godują weseli, Greczynka z kim innym pieszczoty swe dzieli".
Z przekleństwem mu kiesę rzuciłem pod nogi, Za chwilę (za chwilę) mój arab był gotów do drogi.
Jak wściekły pobiegłem w ustronie znajome, Ormianin niewierną piastował na łonie. Skry w oczach mu błysły, miecz błysnął, uderzył, Nim usta od ust jej oderwał (o jejku!) - już nie żył.
Patrzałem z rozkoszą jak drżąca i zbladła, Dłoń wznosząc, na klęczkach do nóg mi upadła. Pamiętam błagania, krwi strumień i jęki, Zginęła Greczynka i miłość, i wdzięki.
Rozkoszą, lubością i dumą owiany Spoglądam dzień cały...
(Cela nr 29! Jak nie przestaniecie śpiewać tych bzdur, To zawołam naczelnika więzienia)
O rany!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.