To się pojmuje na świeżym powietrzu Słuchając Mozarta, czytając Montaigne'a: Musi być przestrzeń w muzyce i w wierszu. Muszą być miejsca puste na wybrzmienia.
Słowa i dźwięki muszą same z siebie Cieszyć się z nowo powstałego wzoru I lśniąc z osobna, jak gwiazdy na niebie Być jednocześnie ziarnem gwiazdozbiorów.
Tak samo ludzie. Kiedy im za ciasno W ruchu z nakazu ogólnej zasady - Służą jej tylko, tracąc barwę własną, A w każdej służbie tkwi zalążek zdrady.
Zdrada zaś zaraz grzebie cały zamysł I w proch się sypie bezcenna mozaika. Dla siebie tylko święci każdy kamyk I nie słuchają nuty fletu grajka.
Przypuśćmy jednak, że stanęły szyki Słów, z których każde z miejsca swego rade; Wtedy potrzebny jeszcze atom dziki, Nieprzewidziany idealnym układem -
Dźwięk - niespodzianka, słowo, jak zgrzyt życia Co dzieła całość w ruch wprawi z kopyta; I będzie jedność celu i przeżycia W spełnieniu cząstek na własnych orbitach.
W taką możliwość nie da się uwierzyć W tłumie, co kręci się jak płyta zdarta - To się pojmuje na powietrzu świeżym Czytając Montaigne'a, słuchając Mozarta. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|