Nie wiem czy wybieram swoja drogę, bo przecież dalej idę w twoja stronę Biegnę ślepo za twoim wzrokiem i nie wiem czy dla niej czy dobrowolnie Odkąd spojrzenia się droczą ciągle masz drobną troskę jak dobrną do niej To złączą sie i dokądkolwiek zabiorą nas jak opio w pompce Od pokoleń do pokoleń
(Słyszysz? Tonciu, Pawloom Ej, powinienem tu przyspieszyć)
Jestem w moim świecie, błogo, i tylko gorąc spowolniony Jakbym spożył gorzką ilość i sporą kody z tramcem Po gramie nie chcę tu nikogo, wreszcie spokój A mam wysoka tolerancję, spytaj moich receptorów Zapalam świeczki, zamykam oczy, stroboskopy i fraktale A chciałem tylko z tobą zdobyć świat, a przynajmniej znaleźć I znowu muszę wchodzić na te strome schody Pierdolone, dziś się z nich wolę stoczyć Chcieliście dostarczyć to do rąk bożych We krwi dzień w dzień, we mnie rok w rok krąży Tu i teraz, pierwsze wejście do wątroby Ja ulegam im, one metabolizmowi Podobno trzeba zrobić odwyk Bo to nie tak, że jedna noc i z głowy To zetknięcie z tajemnicą bez troski chodzi ramię w ramię Najgłębsze i dla niej wszystko, tylko brak pewności czy pozostanie Chcę moją damę
(Pawloom)
To junkie rap z życia opiatowca, i jak to kurwa niby nie ma miejsca na miłość, nie słyszysz Jakbym miał dzisiaj ot tak zmienić temat, to bym musiał chyba przestać nawijać Nie pytaj co robię regularnie, skąd biorę, co wolę, a jej nie mam silnej podobno Ona ma swoją i nie ma reguł dla mnie, cokoklwiek tu z serca płynie sine zawszeTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.