jestem w fazie związku, w której żaden związek nie daje mi fazy ale to ciągne dalej i się uzależniam od początku chociaż już się nie bawię igłami mam brać cię dożywotnio jak metadon, jak subutex opio wraki na programie i nie ma mowy o redukcji tu sie podnoszą dawki, reprezentuje narkomanie chmury sa rozproszone i nie mogą się skupić jak ja jak patrzę w twoją strone odmawiam klona, odstawiam alprazolam mówie NIE! patrząc jak sobie podają towar jak mam nie zwarjować? heparyna jak szpachla na ścianie po gwoździach urobiłem sobie ręce po łokcie, wypruwam żyły ledwo stoje na nogach, widzę, kurwa, podwójnie język mi sie plącze, jestem aspołecznym ćpunem byłem tam na górze, zdobywałem ćpaniem szczyty towarzyszy nie mam ale mi morfina i zostały na rękach same rysy jebie mi się w głowie, jestem nikim, moje życie jest żałosne, oddaj moje narkotyki to nie jest przejściowe - nałogi, nawyki jak próbuje dojść do siebie trzecią dobe jakbym wracał z misji mam na ręce ,,road to nowhere'' na półce ,,butterfly effect'' jak fenomen jak kupuje igły to te z brązowych - nie robiłem lipy jak goniłem klony z życia to pamiętam jeszcze blistry ten sam strach mam w sobie wyostrzone fobie jak byśmy spalili gram na dwoje wyostrzone zmysly, tak bardzo się boję że cie strace znowu spadam i się budze tam na dole, nie potrafie latać znowu spadam i się budze tam na dole, nie potrafie latać, nie moge stąd uciec tyle lat w zawodzie, czemu mnie traktujesz jakbym był kimś innym? ciągle jestem jak na głodzie odwracasz głowe od ran na łokciu do ran na dłoni nanosze 30g heparyny sodowej 2400 jednostek międzynarodowych 72tys. jestem inny ale tylko troche nie chce igły jeśli będziesz moim cyclo fortem nie chce nowych dragów, nie chce nowych blizn jestes moim squadem, dla ciebie zrobie SKKKRRT też jesteś inna i wiem że masz podobnie też boje się życia, mógłbym przysiądz na cokolwiek już nie chce padać głową o podłoge dla ciebie zrobie więcej badań niż morfologie tylko bądź koło mnie, nigdy nie przestawaj nie chce już zostawać sam, nie chce ćpania w twoje ręce składam siebie na zejściu jest mi cieplej na sercu, chce płacić cene za trzeźwość nie chce żebys wiedziała ale cierpie za pięciu znowu jestem jak Jezus, tak, kurwa, cierpie za pięciu nie ma nakotyków, które byłyby mi w stanie wybić ciebie z receptorów, kochanie odmawiam klona jak pacierz jesteś dla mnie tak ważna, ze oznaczam cie gwiazdką chce patrzeć na ciebie z bliska jakbym wąchał benzyne, wdychał gaz, tankował dizla z tobą chce robić sobie zdjęcia, choć przez chwile życ normalnie ale nawet środek czerwca jest przy mnie listopadem nienawidze społeczeństwa, już nie licze tych porażek to mnie skreśla a ty miałś być tylko dla mnie chce całować twoje usta, ciało, od stóp aż po szyje robic fikołki na trzepaku, skakać na trampolinie zakochałem sie w tobie jak w morfinie jesteś moim ziarnkiem maku, cięższym narkotykiem będąc ze mną to tak jakbyś podnosiła moją wartość, jak daraprim tylko tobie pozwole sprawdzać stan moich żył choć nie chce już zapalnych przy tobie buzuje każdy litr mojej krwi ide po ciebie tak, ściągnąc kalwina czujesz obsesje? patrz do czego mnie doprowadziła chciałem tylko skosztować jak smakuje miłość a zaczełaś mi sie podobać jak zatrucie kodeinąTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.