Nie umiem żyć jak mi nakazano Jak mam ubrać ciebie w słowa naga prawdo? Wyłącznie ja i moje mimowolne skurcze mięśni i tylko one są w stanie mnie zrozumieć w pełni. Możesz zamieścić ten syf pod szafkę, ale jak staniesz dalej i tak bedziesz się na niego patrzył. Leci giet z okien, starasz się nie myśleć o jutrze i znajdziesz gniew w sobie z rana w każdej cichszej komórce. Mówisz znowu to zrobię zabije w tobie wrażliwość potem powtórz ten proces tak by się utrwaliło Zasłon żaluzje trzymam w szufladach puste blistry Chcesz zastać pustke w myślach że niby umrzesz szybciej. Prześladuje cię głód chociaż nic nie uzależnia jak przytuli w chuj to się z nim zamień na miejsca nie wracaj kurwa nawet jakbyś miał błagać o łaskę wiara czyni cuda jak się sądzisz o ayahuaske. Nie bój się iść wśród nich nie ma lepszych, ale każdy zrobi wszystko żebyś właśnie w to uwierzył. Jak tylko cię znajdą chcą wsadzać na tory bo żywią się strachem, jadami pozory. Nie popełniaj błędu że się angażujesz w coś co zamiast pędu da ci Marną duszę I się starasz uciec w fałsz Niby widząc dobrobyt I to aranzujesz sam Lecz to tylko ozdoby To jak granica w klatce Między miłość a bliskość Jak pozwolisz jej się zatrzeć oczekujesz napiwków. Wiesz zdążyło mi się przedawkowac, Nie chcę widzieć łez matki Ale to trochę jakbym skończył z przytulaniem Nie możesz mi już pomoc Znajdź źródło bólu Wyeliminuj, potem Cpaj na umór Taki z ciebie (?) Że nawet nie zrozumiesz Czując jak gardzisz światem już wolę ten uścisk.
Jak pomieszasz prawdę z fałszem to fałsz z prawdą przybiera nowych fałd i jest ich aż nadto. Jak mówisz prawdę zawsze chodź to prawda z kłamstwem bo jesteś tak podatny że Kradniesz zamiast patrzeć. Może nie ma w tym emocji Tylko że ten budulec Wiesz niemal bym się zgodził mimo że eksploduje Jak coś zamkniesz będziesz karmił ale w późnym stadium siła indoktrynacji nie działa jak spuścisz z klatki.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.