[x2] Tak, zniknęły te dni tak szybko Czas bezlitośnie zabiera chwile nam Chcę je odzyskać, dam wszystko Ja chcę do tych dni, daj mi bilet
Gdzie zniknęły te dni, że miałem wszystkich ludzi mych obok Gdzie zniknęły dni, kiedy wciąż byłem z tobą Już dawno zgnił owoc, chaos mam w bani A miał być soczysty jak pomarańcz z Hiszpanii Teraz mnie nie ma dla nikogo na okrągło Teraz wszyscy zalatani kiedyś latali za piłkami Przychodzili do domu z rozbitą głową Łapali pierwsze buchy z chłopakami
Teraz nie ma mnie, praca zżera mnie Rządy zjebane nie dają szans nam żyć po ludzku Chciałbym siłę mieć tak jak Herakles Czuję się bezradnie jak kaleka na wózku Czasem łapię fazę, masę wspomnień odkrywam Wracam do wyspy marzeń i to nie jest Teneryfa Powracam do dzieciństwa gdzie od rodzica pomoc By nie utonąć, a w głowie słodka nieświadomość
[x2] Tak, zniknęły te dni tak szybko Czas bezlitośnie zabiera chwile nam Chcę je odzyskać, dam wszystko Ja chcę do tych dni, daj mi bilet
Zamykam drzwi, zamek się zatrzasnął Tysiące wrażeń, jedno miasto Tysiące dni, nie mogę zasnąć Patrzę w sufit, tęsknie tak bardzo Ojciec mi mówił życie to podstęp Człowiek był głupi myśląc, że życie dorosłe jest proste Gdzie zniknęły te dni gdzie nie było rozterk Teraz pęka mi łeb, gdy zarabiam na chleb w Polsce Kiedyś jak dziś człowiek cieszył się mocniej Martwił się mniej, szukał ciekawostek Tak, tak, dalej liczę na postęp Walczę o lepszy byt w świecie brutalnym jak ghoster Tu łatwo dostać kosę za nic lub wylecieć z kopem Drani pełno na sercu ciąży mi Że łatwo stracić zdrowie, trudno zarobić forsę Kiedyś nie wiedziałem o tym, gdzie zniknęły te dni
[x2] Tak, zniknęły te dni tak szybko Czas bezlitośnie zabiera chwile nam Chcę je odzyskać, dam wszystko Ja chcę do tych dni, daj mi bilet
Czas zabrał mi dni za którymi tęsknię Dziś nie zabrał nadziei na spełnione sny Z młodzieńczych lat świat zabrał mi beztroskę Nie zabrał optymizmu, ja go wciąż ze sobą niosę Nic już nie zamaże wspomnień co było z nami Choć klisza jest pocięta nocnymi eskapadami Mocnymi alkoholami, nieraz 24 na bani Potem migrena lecz nie oddam tego za nic Nie zapomnę, od zawsze kocham rap nie dicho Usłyszałem Skandal, dziś nazywam to klasyką To jest hip-hop, co, że idą za muzyką Ludzie co myślą szanują, gardzą tanią kichą Twój rap nie musi wcale łatwo wpadać w ucho Masz mój szacunek jeśli słyszę w nim serducho Masz mój respekt jak pamiętasz skąd jesteś O tych, którzy ci podali rękę, gdy wpadłeś pod kreskę
[x2] Tak, zniknęły te dni tak szybko Czas bezlitośnie zabiera chwile nam Chcę je odzyskać, dam wszystko Ja chcę do tych dni, daj mi bilet Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.