W koszulę śnieżnobiałą Wycieram brudne łapy Zagryzam kotlet szynką I smarkam do krawata
Mój zwykły sposób bycia Nieopisanie drażni Nie skorych do ryzyka A świat jest dla odważnych
Z nabitym karabinem Wyjeżdżam na wakacje Zachapać szmal na kilka Plastycznych operacji
Wymienię nos na fiuta By szukać dziury w dupie Znów będę oryginalny Gdy wyjdę na zakupy
Rozgwiazdy sztucznych ogni Na moją cześć wybuchną Wyrzygam się na chodnik I już nie będzie smutno
Uśmiechnij się kochanie I Ty sąsiadko również Zapraszam do kąpieli W mym artystycznym gównie
W basenie moim rekin W ogrodzie zaś krokodyl Czekają na dostawę Fabryki czystej wody
Wysypię dziś z balkonu Garść sztucznej biżuterii Słuchając Bethovena Pomodlę się za wiernych
Wzajemna akceptacja Jest nie na moje nerwy Kochani moim zdaniem Już dość do kurwy nędzy!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.