1. Stare drzwi skrzypią tak samo jak podłoga, wietrzny przeciąg wywiewa jej piach spod kolan. Długo nie wytrzyma, to już koniec ma to w oczach, ojciec zamiast siedzieć z dziećmi to ciągle chla po nocach. A właściwie i tak nie było by z kim siedzieć, do szkoły zasypiają co robią po niej to już nikt nie wie. Jak ojciec wraca do domu wychodzą czym prędzej, wracają śmierdzą wódką i czymś jeszcze. Z całych sił ściska niby list w ręce, mówiąc, że życie serią przypadków - nic więcej. Skąd ma wziąć tyle pieniędzy to przecież absurd, pieniądze przelał mąż tylko szkoda, że nie w banku. I w TV mówią, że kryzys, nie ma kasy, nie ma też nadziei, kurwa mać dopiero teraz się skapnęli. Od pracy do pracy, bo tną etaty, gdy zdejmuje okulary mając siniaki na twarzy.
Ref. To prywatne piekło na ziemi, nie ochłodzisz go komedią Barei. Nie wystarczy gadać, że coś czas zmienić, ty gaśniesz z ostatnią iskierką nadziei. x2
2. Stare schody skrzypią tak samo jak podłoga, idzie ta osoba, którą ona dawno zna po krokach. Znów pijany lekarz mówi już nie ta wątroba, cały ujebany bo na czworaka lazł po schodach. Od wejścia krzyk on zawsze rodził problem, sąsiad bierze pilot żeby nagle zrobić głośniej. Jak wtedy, gdy ich syn na klatce goni krople, bo jak ma hajs to jakieś pani starszej skroił portfel. Od słów do czynów uderza matkę swoich pociech, nie będzie pamiętał, gdy będzie nad rankiem golił mordę. Na trzeźwo o kolejną szansę prosi ciągle, zanim zejdzie żona doświadcza łaskę woli polskiej. Dzieci odczuwają to boleśnie i dosadnie, życie depcze wyobraźnie, jaki można mieć cel idąc na dnie. Wiedząc, że już tak będzie i to zawsze, że przez takie sceny o piekle pisał tamten.
Ref. To prywatne piekło na ziemi, nie ochłodzisz go komedią Barei. Nie wystarczy gadać, że coś czas zmienić, ty gaśniesz z ostatnią iskierką nadziei. x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.