Mrok jak kosmaty pies Patrz - wrzesień wlazł Czas rozpalić piec Posmutniało w ogrodzie i Nagle postarzało się Miałeś przecież być Autobus twój szedł
Wiem, jest już późno Wróć w lampy ciepły krąg Do szafy płaszcz Jabłkami pachnie dom
Przemoczony poeto, siądź Skończ ten swój niezwykły wiersz Pusta kartka i tylko znów ogarek świecy Dla ciebie dziś kupiłam ten zielony pled Ostatnie jabłka z drzew postrącał wiatr A miałeś zerwać...
Zbyt mało ciebie mam Kilka mądrych zdań To wszystko
Mrok jak kosmaty pies Patrz - wrzesień wlazł A w domu huczy piec Pewnie smutno w ogrodzie, cóż Postarzało nagle się Miałem przecież być Autobus mój szedł
Tak, jest już późno Tam lampy ciepły krąg Znów twoja twarz Jabłkami pachnie dom
Powiesz pewnie: "Poeto siądź Skończ ten swój niezwykły wiersz Pusta kartka i tylko znów ogarek świecy" Dla ciebie dziś kupiłem ten chryzantem pęk A tutaj jabłka z drzew postrącał wiatr A miałem zerwać...
Tak mało ze mnie masz Zatroskana twarz... Przepraszam cię
Znów przepraszasz mnie Przepraszam cię Znów przepraszasz mnie Przepraszam cię Przepraszasz mnieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.