Spotkaj się ze mną wieczorem, Co noc będę czekał na moście, W wyobraźni mam myśli chore, Za dużo jest mi starości.
Już za bardzo zbladły wspomnienia, Gdzieś zgubiłem sceniczny luz Wyszły za mąż kolejne natchnienia, Z panteonu ulicznych muz.
Coś się już chyba wypaliło w nas, Lecz żyłem szybko, więc mnie młodość zapamięta, Na wiek dojrzały odnalazłem czas, I moja starość jest pogodnie uśmiechnięta.
Już za bardzo zbladły wspomnienia, Gdzieś zgubiłem sceniczny luz Wyszły za mąż kolejne natchnienia, Z panteonu ulicznych muz.
Tutaj do mety czasu jakby mniej, A dni minionych wiele znika za zakrętem, Z nocy urodą już się żegnacie, Że i mniej zapału, by szturmować drzwi zamknięte.
Przyszedł czas na pokorną starość, W niepamięci ukrył się dzień, Gdy myślałem, że doskonałość, W barwne pióra przystroi mnie.
Tam straciłem swoją niewinność, I poznałem reguły gry, Panie błazen, czyń swoją powinność, Co się śniło, niech wciąż mi się śni. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|