Myślałem, jestem szczęśliwy, Jak to bywa w bajkach, I nagle, cóż, w oczach piwnych, Wrogość głęboka jak Bajkał.
Jeszcze w łóżku sypiamy razem, Jemy obiad przy jednym stole, Bo tak trudno pozbyć się marzeń, Przekreślonych zmarszczką na czole.
Bo przeżyć swoją miłość, Czuć, jak drażni jej zapach trupi, To jakby Boga w twarz się uderzyło, Za to, że winy naszej nie odkupił.
Z wielkich zaklęć zajadłe przekleństwa, Aby obmierzło na całe życie, Co kochało się do szaleństwa, Na złość pasjansom i logice.
Jakby nas uwierała w sercu, Jakbyśmy mieli sto ważnych powodów, Zabijaliśmy ją lekkomyślnie, Mordercy opętani zapachem głodu.
Jeszcze chodzimy wspólnie na spacer, Razem wracamy, słuchamy radia, I mamy oboje rację, Że czas już skoczyć sobie do gardła.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.