- Maniu! Dzisiaj zrana, po śniadaniu Siedziałaś, moje kochanie, Cały czas przy panu Janie. Jakiś tam urzędniczyna! Dwa tysiące złotych rocznie! Ciekawam co z żoną pocznie? - Przecie mama nie zaprzeczy, Że on jest bardziej do rzeczy, Niż pan Dydak, co na świecie Ideał widzi - w kotlecie! - Każdy pan bywa łakomy, Ma on na to, jest bogaty: Posiada dobra, dwa domy, Ze sto tysięcy intraty... Gdybyś ty rozumną była, To byś mu się przymiliła. Dwie, trzy powłóczyste miny... Byłby twoim w pół godziny. - Ależ ja nie mam ochoty! Przytem byłoby... nieskromnie Wreszcie, jeśli chcesz z córeczką Twoją... rozstać się, mateczko, To, moja złota, kochana, Ja... ja wolę pana Jana.
-Mania! co się z tobą stało! Tobie widzę romans w głowie! Taką partyę doskonałą - Puszczać! Co świat na to powie! Dziecko, brak ci doświadczenia, Po ślubie wszystko się zmienia. Powoli... pana Dydaka Pokochasz, no, daj buziaka... - Mamo! on taki paskudny! Z każdym się kłóci i droczy! Taki nieużyty, brudny... Tak śmiesznie wyłupia oczy... - Maniu! tyś chyba szalona! Pan Dydak! taka persona! Pan Dydak! oczy wyłupia! Boże, jaka ona głupia!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.