Ziom, wychodzi rap, wchodzi na świat Kiedy to gram to znów wymiana sława na słowa, bo to ten ogarniający ból Kiedy to walę, to walę i nikt ich tutaj nie pyta znów dlaczego u niego do tego dochodzi, że pada wymiana tych słów Widzisz, bo z tym się tu wiąże ten talent, wyindywidualizowany balet gdzie każdy ziom wymiata wspaniale i z bloku na blok tak płyną te fale pocięte w połowie, badane w budowie, podane na tacy Chłoń, goń, potem przetwarzaj, bo po to to robię, byś mógł to ogarnąć, ziom. Broń tego na każdym kroku, bo to ważna sprawa, by mieć swój tron. Wyczujesz temat, poczujesz zwycięstwa woń. Widzisz, widzisz, widzisz...
Yo, dodaję do tego tą prawdę do bitu, do sprytu i nieco pogardy I rusza to Tobą i rozrzuca karty, skurczybyku, Twój mózg wydarty dorzuconego do tego, na poczet tym bicie opanowanego bo z dnia tu na dzień wzrasta me ego rozkmiń, czytaj, tu pan wszystkiego
Bo ty możesz mieć co chcesz, nawet jeśli oni tego nie widzą, nie Możesz robić to jak chcesz, nawet jeśli oni tego nie słyszą, nie, o nie
Możesz tworzyć to jak chcesz, ziomuś, rób to jak chcesz przecież hiphop to nie tylko szare bloki, ej Coraz więcej możliwości, tematów Ci nie zabraknie Nie tylko bieda, psy, o tym jak jeden z drugim kradnie świat jest piękny, człowiek, doceń to, co masz rodzina, kobieta, samochód, przyjaciół garść Po to to gram, by móc się tym cieszyć Obrany kierunek przeistaczam w treść tych wierszy Każdy kolejny dzień, który wita Twe powieki jest pierwszym reszty Twojego życia na wieki setki kolorów w sekundzie przepełnia Twe źrenice tysiące wplatane co świt w te dzielnice Jeśli widzisz to, co ja to tu podbij Jeśli nie, to dorośnij i odbij, i rozkmiń To jeden ważny moment, jedna chwila, to Twój własny fenomen
Bo ty możesz mieć co chcesz, nawet jeśli oni tego nie widzą, nie Możesz robić to jak chcesz, nawet jeśli oni tego nie słyszą, nie, o nieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.