1. Gdy przyjdzie mi odpowiedzieć za swoje czyny, A ich pokaz sprawnie zrodzi poczucie winy. Kiedy zostanę sam, nie raz już byłem, Bo niesienie pomocy to zbyt wielki wysiłek. Nie powiem nic, chociaż pomyślą pewnie, Że to mało dojrzałe, nie znajdą pokory we mnie. W swoich myślach zabiją moje serce, Twierdząc, że nie jestem w stanie czuć niczego więcej. Nie powiem, że chętnie bym to ponaprawiał, Sumienie walczy o życie jakby miało zawał. Miałem w życiu kilka krytycznych momentów, Ale tak już jest, nie ma bezpiecznych zakrętów. Ja mogłem coś zmienić, dobrze się zastanowić, Lecz nie popełnia błędów tylko ten co nic nie robi. Nie chcę patrzeć jak ktoś bliski znów znika, Bo wciąż płacę za to, że nie boję się ryzyka.
REF: I kiedy przyjdzie mi zapłacić za to wszystko, Nie będzie przy mnie nikogo, zostanie hip hop. Chyba już nie chcę wiedzieć co o mnie myślisz, Jak każdy popełniam błędy, życie to wyścig.
2. Co dnia się zbieram po wczorajszych upadkach, Wciąż się nabieram, że nawierzchnia będzie gładka. Każda porażka bazuje na pułapkach, Każda porażka wzmacnia, to sarkazm. Przez ten mięsień co pompuje krew we mnie, Spotyka mnie pech coraz częściej. Wiem, że to nie prosta rzecz gdy musisz, Oddzielić serce od rozumu lub zdusić. Przyjaciele, którzy we mgle odpłynęli, Chcieli tak wiele, chyba o czymś zapomnieli. Bez sumienia chyba jest żyć im łatwiej, Gdy dusza jest nieszczera i pierdoli prawdę. Za błędy przyjdzie wypić, albo zapłacić, Na to pierwsze niezmiennie trzymam nacisk. Na drugie przez wódę pewnie w tym wymiarze, Wątroba albo serce, jak będzie, czas pokaże.
REF: I kiedy przyjdzie mi zapłacić za to wszystko, Nie będzie przy mnie nikogo, zostanie hip hop. Chyba już nie chcę wiedzieć co o mnie myślisz, Jak każdy popełniam błędy, życie to wyścig.
3. Wiesz, wciąż mi się marzy życie na pięknej plaży, Omijanie wiraży i uśmiech na Twojej twarzy. Chcę stać na straży tego co zwiemy miłość, By to co się wydarzy więcej nas nie zaskoczyło. Lecz jak mam żyć? Wciąż za mną gonią, Ja nie chcę się kryć, bo słowa są moją bronią. Nie czuć nic, wiem, to jakiś sposób, Żyć chwilą, nie pozwalając emocjom dojść do głosu. Nie chcę być więźniem strachu, dosyć milczenia, Bo widzę jak przez niego umierają Wam marzenia. Umiera w Was co nadało Wam pakt, Połamało te ołówki, którymi rysował świat. Niech to szlag, to na nic bowiem, Gdy przyjdzie mi się przyznać do błędów, znów nic nie powiem. Podaj mi dłoń, pozwól być sobą, Gdzie są moi przyjaciele skoro nie ma ich obok?
REF: I kiedy przyjdzie mi zapłacić za to wszystko, Nie będzie przy mnie nikogo, zostanie hip hop. Chyba już nie chcę wiedzieć co o mnie myślisz, Jak każdy popełniam błędy, życie to wyścig.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.