Są takie dni kiedy mijam ich co chwilę, Znają ten syf, zanurzeni w nim po szyję, Pragną, by być kimś, kto żyje ponad wszystko, Ale kradną, by żyć, pierdolona rzeczywistość. Zniszczone ego, żaden nie wie co z nim będzie, A jeden za drugiego oddałby nie tylko rękę, Ponoć nie ma nic lepszego, niż obecność bliskich obok, Ale co w tym dobrego kiedy giną razem z Tobą. W świecie liter jeździsz betą, ziom i pracujesz przy biurku, A ich szefem jest ten beton na podwórku, I nikt nie powie, by któryś na jutro czekał, Choć przecież żyją po to, by nie musieć już uciekać. Dorywcza praca, jeśli któryś ma szczęście, To może czasem wracać do reszty czując coś więcej, Niż pieprzoną kurewską bezsilność, Jak wytłumaczyć dzieciom, dlaczego ciągle im zimno.
Na tych ulicach żyją dzieci niczyje, Nauczone, że ich sprzeciw zabije, Czasem cały świat na łeb leci, na szyję, Niewielu z nich dziś się cieszy, że żyje.
Mijając ich sam nie wiesz jak się zachować, Ale patrzysz na każdego jakby conajmniej mordował, Bo to wstyd żyć bez dachu nad głową, Ale nie zrobisz nic, żyjesz w strachu przed sobą.. Dzieci niczyje, synowie ulic... przykre, I nastoletnie córki powkręcane w seksbiznes, Nie chcą znać Boga, bo za wiele im obiecał, Mają swoich sponsorów i ich loga na plecach. Kurwa, to tylko problem odwieczny, Że co trzeci człowiek czuje się bezużyteczny, Co piąty taki jest, w środku pusty jak wydmuszka, Cały sens istnienia to hajs zgarnięty na puszkach. Ulice płaczą ich łzami, Oni nic nie znaczą a są tacy sami, Jak my, nie mieli tylko tyle szczęścia, My nie musimy żebrać i mamy gdzie mieszkać.
Na tych ulicach żyją dzieci niczyje, Nauczone, że ich sprzeciw zabije, Czasem cały świat na łeb leci, na szyję, Niewielu z nich dziś się cieszy, że żyje.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.