Rzuciłem sercem o beton, który w krótką chwile Stał się bardziej czerwony niż jebany Leszek Miller. Miałem kolejny pomysł, miałem plany to przeżyłem. A chlałem kurwa galony dobrze, że nie brałem w żyłe. (Auć) Szczerość godna gówna w trawie, I wtedy w sumie mogłem się z nim równać prawie. Postawiłem krzyż na kościół, nie mogłem pić na mszy. A proboszcz o samym sobie to nie mógł znieść prawdy. Idźcie precz każdy, kto mi mówił, że alkohol tu pozwala żyć, błazny. Idź się gdzieś zaszyć i chlej aż Ci kurwa przyjdzie się zaszyć. Ja robie kolejny krok, choć zdarza się upić troche, Ale podsumowując rok nie patrze na siebie z fochem. Mam oddanych sobie ludzi w całym kraju dzisiaj, Chociaż nie zrobiłem nic przecież to tylko muzyka. Troche słabości i ulgi, ktoś czuł podobnie. Nie tylko ja przegrałem życie, chuj to dobrze. Siadam robie rap bo czuje, że moge wszystko, Tego nauczył mnie rak i ten pierdolony hip-hop.
Cześć, to znowu ja mam gdzieś co o mnie myślisz, Mam gdzieś ten cały świat i kocham szczerość jak cycki. Zgubiłem klucze do pokoju między mną a wami, Bo wypełniam tam czasem brzuch browarami. Więc jak mam działać, i jak kroczyć na szczyt, A z ludźmi się tylko kłócić,nie jednoczyć aż wstyd mi. Kiedy patrze jak wielu ze mną nie gada, Choć pamiętam, że to przez to, że nie na wszystko się zgadzam. Jebać ich, nie mam dziś nic w sobie oprócz złości, Przebacz mi to ściema z tym, że jestem pełen wrażliwości. Świat gubi ostrość, nie pamięta o mnie, Rap lubi wolność jest jak Edward Snowden. Jestem na fali jak koty w liceum, Maleje liczba kroków do celu, jak masz mówić o kimś, nie mów. Zostaw splendy Piekielnemu. Troche pewności i ulgi, bo jestem w formie, I będe gościł na bankietach w całej Polsce. A w Twoim mieście będzie coraz więcej mnie, Dzięki, że jesteście jeszcze więcej chce. Rap to świątynia sztuki, niech mówią o nas cokolwiek, Dopóki żyjemy prawdą, nie mogą o nas zapomnieć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.