T/Tina Landryna/Kiedy pierwszy raz zostałam wyklęta przez ojca
Tak jak większość różowych landryniątek nie spodziewałam się, ani nawet nie podejrzewałam, ale to było dawno, kiedy byłam mała. Stanęłam bezsilnie rozkładając ręce, wcześniej trzymałam je w swojej sukience. Wściekła i brudna jakaś niedomyta nie pamiętam czy wtedy byłam już przez ojca bita. Czy może przeklął mnie nie jeden raz, pamiętam ten chory i zdziczały czas. Już nic nie było takie jak powinno, nagle zobaczyłam swą buzię w kałuży dziecinną. Od razu poczułam w sobie ten ból i lęk, strzelające okna i drzwi ten potworny dźwięk. Hałas się wydobywał z domu rodzinnego, nie mogłam tam już wejść i spojrzeć na niego. Chciał mnie zakosztować mojej słodkiej pupy, lecz wzięłam pieprznęłam go w ryj drzwiami od chałupy. Tak się mocno wściekłam, choć byłam mała, wzięłam w rękę kij i walnęłam wała. Za to on mnie przeklął i byłam przeklęta. Lecz się nie poddałam, podałam go o alimenty. Odcięłam pępowinę rodzinnej psychopatii, poszłam przed siebie z tej patologicznej matni. Wyrzuciłam łożyska, stare kapcie, szlafrok. Udałam się przed siebie tam gdzie sięga wzrok.
Życie nie rozpieszcza.
Miasto kuli się.
Słychać tylko suki.
I ich chory jęk.
Żyjesz jak autsajder.
W górę wznosisz się.
Lecz kiedy upadasz.
Nikt nie kocha cię.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.