T / Tijo / Wkurwienie ft Tałi
(Tijo) Nowy dzień Nowy sen I dziecka płacz Dziś jak stara klacz Pamiętam ile miałem lat Pamiętam to zdarzenie To myśl I marzenie Gdy ojciec mnie opuścił Zostało tylko wkurwienie Nie kochać tak jak on Mnie niby kochał Nie zakładać pętli By ktoś za mną szlochał Nie prosić Boga o szczęście Którego nie dostane Odejść szybciej niż przyszedłem Dzisiaj tylko w planie Podcinając sobie żyły Myślałem że nic nie zostanie Człowiek żyjący takim syfie Ma w głowie nasrane Co dzień zamykam się w sobie Bo to mi pozostaje Pochowałem ojca Bo go nienawidzę Nienawidzę bliskich A nie że się wstydzę Po prostu nie mam siły By nowy cel zaznaczać Po prostu nie mam siły By ten syf otaczać Powieka się zamyka Gdy myślę o przyszłości Przecież jestem nikim I nikt mi nie zazdrości Nikt za mną nie płacze Tylko tylko ja sam I tu nie chodzi o litość I tak na to sram Po prostu szukam światła Jak motyl o zmroku Po prostu jestem jak łza W szklącym się oku Powiedz co mi pozostało Gdy miejsca zajęte Dziś siedzę w koncie I nie czuje mięte Niema tego smaku Gdy się urodziłem Straciłem dawno Gdy się pogubiłem Wychowałem się z matką Która miłość mi dała A gdzie jest kurwa ojciec Ojciec teraz ma wała A może i tak lepiej Trudne życie wychowuje Kiedyś czułem gniew Teraz go nie czuje Dźwięk skrzypiec Jak moje życie Niski stan świadomości Kogo niema usłyszycie (Taa) Kogo niema usłyszycie
(Tałi) Czasem w chwilach mrocznych Sięgam wstecz daleko Staram sobie przypomnieć Siebie jako dziecko Ale słabo prędko Wracam do teraźniejszości Sztywno wstawiam czoła codzienności Czasem rzucam kurwami Jak kroplami rzuca deszcz Nie rozumiem sam Po co ten stres wiesz Działam impulsywnie Złość przesłania oczy Najchętniej w takich momentach To z okna bym skoczył Położył się nie wstał Oddalił się gdzieś tam Zostawił to wszystko Albo to wszystko przespał Byle nie myśleć Byle zapomnieć na chwile Te chwile Które tyle mi tych Wkurwień przynoszą Wygrać ze złością W czasie gdy ten nagle stanął Oddać się w pełni Psychodelicznym staną To nie sposób a jednak To jest wyjście Do drzwi do wyjścia By opuścić życie Czarny scenariusz Nie wyssałem go z palca By powiedzieć stop Gdy już sił mi nie starcza Gdy dobija los Nie pomaga bliskich tarcza By nie oglądać siebie W lustrze jako starca Do zrealizowania jest wiem I to od zaraz Tylko jak pomyśle Ile osób ukaram To nie mogę To jest gorsze od fobii Nie kurwa nie Nie potrafię tego zrobić Nie i koniec Ale doradź mi błagam Jak radzić sobie Z ty z czym Na co dzień się zmagam Czy wszystko to co wkurwia Raczej minie z czasem Powiedz mi bo sam już nie wiem Powiedz bracie Siostro proszę powiedz Ja wiem ze to nie spowiedź Ale daj mi pewność ze wszystko będzie dobrze Że czas pokaże wreszcie Swoje lepsze strony Ze dostrzegne szaleństwo W tej monotonii Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|