wracam z miasta do domu bardzo dobrze znaną drogą trochę chodnikiem trochę ścieżką rowerową za mną nikt nie idzie przede mną nikogo podnoszę głowę wyżej krzyczę wolne Kosowo!
zaglądam przez okno do baru tam Audrey tańczy solo w pokoiku na stoliku siedzi Putin ze swoją żoną za barem stoi Shrek sennie kiwa głową zieloną Fidel Castro pali cygaro zaczyna mi się robić śpieszno
wracam z miasta do domu bardzo dobrze znaną drogą trochę chodnikiem trochę ścieżką rowerową za mną nikt nie idzie przede mną nikogo podnoszę głowę wyżej krzyczę wolne Kosowo!
zamykam przymrużone oczy idzie Madonna z siatką pomarańczy przybiega zdyszany Pinokio czary mary nie do wiary Lech Wałęsa łapie go za rękę stawia mnie na nogi przyleciały ogromne muchy wymierzają do mnie z procy
wracam z miasta i to wszystko Cronenberg opuszcza kurtynę senny czas bardziej nagli rzeczywistość oswaja metafory teraz rozum śpi zasypiają również pijane potwory zmory Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|