Choć głośno o mnie w Warszawie , pozwólcie, że się przedstawię Kazik mi na imię dali, w skrócie Kaz W Ciechocinku mam mieszkanie, tu przyjezdne bawię panie Umilając im sanatoryjny czas
W okolicy z tego słynę, że gdy spojrzę na dziewczynę Zanim zacznę grać, to ona mówi pas Może właśnie więc dlatego, wszystkie damy, mój kolego Już po pierwszej randce mówią na mnie: Maxi Kaz.
W sanatorium lub na wywczasach raczej łatwo o grubasa. Łysy, stary, sztuczna szczęka, szkła i dwa od piwa denka. Wtedy ja do akcji wkraczam, swoim wdziękiem je uraczam Zawsze wszystko daje z siebie, żeby były w siódmym niebie Ale tylko jeden raz, taki ze mnie Maxi Kaz.
Zimny jak polodowcowy głaz. W Ciechocinku, tam gdzie dom zdrojowy Maxi Kaz rusza na łowy, na deptaku Czai się na Panie, każda szansę dziś dostanie.
Panny i zamężne damy chciały by jakiejś odmiany Na wczasach to normalne, mówię wam A ja tą odmianę daję w nocy, kiedy rano wstaję Do mojego domu wracam zawszę sam
Jedna zagraniczna wdowa powiedziała: "Mr. Lover jeśli będziesz moim chłopem gniazdko ci wymoszczę złotem" Ale dla mnie monogamia nudna jest do wyrzygania Źródłem prawdziwej podniety coraz nowsze są kobiety Ale tylko jeden raz, taki ze mnie Maxi Kaz.
Zimny jak polodowcowy głaz. W Ciechocinku, tam gdzie dom zdrojowy Maxi Kaz rusza na łowy, na deptaku Czai się na Panie, każda szansę dziś dostanie.
W Ciechocinku Mr. Lover, Mr. Lover Na deptaku Mr. Lover, Mr. Lover
Zimny jak polodwcowy głazTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.