6 rano już, Słońce zalewa miasto, A za oknem tuż, ostatnie latarnie gasną. Czarnej kawy łyk, by sny przepedzić, Przygotuj się, parę godzin w piekle spędzisz.
Choć boli mnie, kolejny dzień stracony tak. To mogę iść znowu pod wiatr. Bo, gdy budzę się przy Tobie, Słońce w Twych oczach wschodzi wiem, Że niby już nie będę sam. Więc, nie błądzę już w szarości, Tęczą przeplatam włosy, bo uśmiech Twój dodaje mi sił.
Kiedy widzę jak, życie umyka, Myślę sobie, że mnie to też spotyka. Zagubieni w biegu, całkiem tak jak ja, Ty ratujesz mnie, jesteś blaskiem dnia.
Choć boli mnie, kolejny dzień stracony tak. To mogę iść znowu pod wiatr. Bo, gdy budzę się przy Tobie, Słońce w Twych oczach wschodzi wiem, Że niby już nie będę sam. Więc, nie błądzę już w szarości, Tęczą przeplatam włosy, bo uśmiech Twój dodaje mi sił.
Bo, gdy budzę się przy Tobie, Słońce w Twych oczach wschodzi. Nie błądzę już w szarości, Tęczą przeplatam włosy, bo uśmiech Twój dodaje mi sił. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|