Kiedy przychodzisz nawet nie mam Cię na myśli, sprzedajesz mi sens, który ktoś już wymyślił. Twoja broń przy mojej głowie, zrobię wszystko co mi powiesz, gdybym chciał przecież mógłbym już odejść. Wieczorem wymkniemy się z domu, wściekłe psy, niepotrzebne nikomu. Pokażę Ci miasto, znów nie mogę zasnąć. Zaplątani w kolejach losu, że połapać się nie sposób. Dobrze czaisz ten klimat, w powietrzu adrenalina.
Ruszyła już ta maszyna, przecież nic nas nie zatrzyma, ten, kto podskoczy, to pozabijam. W Twoich żyłach pulsuje dym, z butelką zatańczysz Ty. Dobrze czaisz ten klimat, w powietrzu adrenalina.
Kiedy przychodzisz nawet nie mam Cię na myśli, sprzedajesz mi sens, który ktoś już wymyślił. Twoja broń przy mojej głowie, zrobię wszystko co mi powiesz, gdybym chciał przecież mógłbym już odejść. Wieczorem wymkniemy się z domu, wściekłe psy, niepotrzebne nikomu. Pokażę Ci miasto, znów nie mogę zasnąć. Zaplątani w kolejach losu, że połapać się nie sposób. Dobrze czaisz ten klimat, w powietrzu adrenalina. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.