W pewnym mieście dwa pedały wpadły na pomysł wspaniały: Trzeba ludziom się pokazać i drogę myślenia wskazać tańce, śpiewy na ulicy, lewicowi politycy. Zaprosili wielu gości - to parada jest równości! Rozesłali zaproszenia aby promować zboczenia i zjechała się bardacha, dewiantów z całego świata.
Kto pozwolił znowu na t, By parada szła przez miasto By dewiantów na ulicach Ochraniała dziś policja?!
Ten przebrany za kobietę inny z obnażonym fletem. Gwar, muzyka, dragi, wrzawa wszystko pod przykrywką prawa. Młodzież pedałom wtóruje pełne tolerancji chuje wyzbyci ludzkich wartości cieszą się dziś z takich kości. Parada końca dobiega lecz o swoje walczyć trzeba zanim wrócili do chaty mają nowe postulaty.
Kto pozwolił znowu na to By parada szła przez miasto By dewiantów na ulicach Ochraniała dziś policja?!
Skoro ludzie są za nami czas pomyśleć nad związkami. A potem adopcje dzieci i rodzina już w komplecie. ,,Jak nam na to nie pozwolą, Nastraszymy homofobią'' Która jest wspaniałą bronią Politycy się jej boją. Była jednak grupa ludzi których niewielu lubiło wszyscy siły połączyli i pedałom wpierdolili.
Kto pozwolił znowu na to, By parada szła przez miasto, By dewiantów na ulicach, Ochraniała dziś policja?! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.