Gdzieś na przedmieściach narodził się Bezimienny człowiek, taki jak wszyscy, Wychowany w miejscu o którym nikt nie wie, Wychowany w dołach robotniczych.
Nigdy nie zaznał smaku dzieciństwa, Od małego obarczony problemami. Kiedy dorastał spotykał ludzi, Kiedy ich poznał byli tacy sami.
Przemoc, agresja, duma, siła, Bunt przeciw światu i rzeczywistości. Gdy szli ulicą lśniły buty - Respekt budziły ogolone głowy.
Nadchodził wieczór, a z nim chwila ulgi Czas na zabawę i zapomnienie. Każdy odzyskał siły po walce, Każdy wierzył w dalsze istnienie.
Napiętnowani przez system i prawo, Ukrzyżowani za walkę o swoje. Gardzili tłumem i ich opiniami. Każdy z nich wierzył, że jest aniołem.
Brudna ulica była ich domem. Kurz oraz sadza oblepiała ciało. Każdy z nich głowę nosił wysoko, Każdy był aniołem z brudną twarzą. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|