Jeden dzień, a na tęsknotę wiek Jeden gest, a już orkanów pochód Jeden krok, a otoś tylko jest W każdy czas, duch czekający w prochu
W potoku włosów twoich, w rzece ust Kniei jak wieczór — ciemnej, wołanie nadaremne Daremny plusk Jeszcze w mroku owinę, tak jeszcze różą nocy I minie świat gałązką, strzępem albo gestem Potem niemo się stoczy, smugą przejdzie przez oczy I powiem: nie będąc — jestem
Jeden dzień, a na tęsknotę wiek Jeden gest, a już orkanów pochód Jeden krok, a otoś tylko jest W każdy czas, duch czekający w prochu
Jeszcze tak w ciebie płynąc, niosąc cię tak orbitą W źrenicach lub u powiek zawisłą jak łzę, Usłyszę w tobie morze delfinem srebrnie ryte, W muszli twojego ciała szumiące snem
Albo w gaju, gdzie jesteś brzozą Białym powietrzem i mlekiem dnia Barbarzyńcą ogromnym Tysiąc wieków dźwigając Trysnę szumem bugaju W gałęziach twoich — ptak
W gałęziach twoich ptak W gałęziach twoich ptak W gałęziach twoich ptak
W twoich gałęziach W gałęziach twoich W twoich gałęziach W gałęziach twoich W twoich gałęziach W gałęziach twoich W twoich gałęziach Ptak, w gałęziach twoich
W twoich gałęziach Ptak, w gałęziach twoich W twoich gałęziach Ptak, w gałęziach twoich W twoich gałęziach Ptak, w gałęziach twoich W twoich gałęziach Ptak
W twoich gałęziach Ptak
W twoich gałęziach Ptak, ptakTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.