Wiersz jest we mnie zły, obcy, zły i nienawistny, i pali moje noce gorejącym ogniem, idzie przeze mnie tłumny, rozkrzyczany sobą jak pochód ulicami niosący pochodnie. Wiersz jest zły, nienawistny, chce rozerwać formę (Jak to ciężko zakuwać wolnego w kajdany), chociaż wydrę go z głębi palącego wnętrze, nigdy całkiem nie będę jego władczym panem. Z krzykiem szarpie się, męczy, aż strzeli wołaniem, potem stanie się obcy, przyjaciel niedoszły, stanie w progu zamarzłym, płonący, stworzony, i pójdzie w mróz wieczorów tam, gdzie inne poszły Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |