Kochali się miłością prawdziwą I wszystko by było wspaniale Ale jedno ich spokój mąciło Porannej mszy codzienne odprawianie On spóźniał się na ranne modlitwy I przez to biedny wiele wysłuchał Że niby ksiądz a taki świntuch I w głowie mu tylko jakaś dziewucha
Raz do roku to i księdzu wolno zrobić To co inni całe życie robią Raz do roku to i księdzu wolno zrobić To co inni całe życie robią
Gdy on rozpinał czarną sutannę I nagą pierś spod niej odsłaniał Ona zrzucała swoją sukienkę I w ramiona jego skakała Oddawali się słodkiej rozpuście Nie pamiętali o szóstym przykazaniu Nie ważne to co ludzie mówili I proboszcz pieprzył o nich na kazaniu
Raz do roku to i księdzu wolno zrobić To co inni całe życie robią Raz do roku to i księdzu wolno zrobić To co inni całe życie robią
Razu pewnego stała się rzecz straszna On nie miał kondoma, ona w ciążę zaszła Jemu jakoś wszyscy wybaczyli A ją na stosie żywcem spalili Jemu jakoś wszyscy wybaczyli A ją na stosie żywcem spalili
Raz do roku to i księdzu wolno zrobić To co inni całe życie robią Raz do roku to i księdzu wolno zrobić To co inni całe życie robią
Hej! (x3)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.