Każdemu w życiu biją dzwony W kościele, którym jest marzenie Ostatni brzmi dzwon pogrzebowy Dzwon, co początkiem jest milczenia
Była raz smutna dziewczyna W wesołym kabarecie Śpiewała smutne piosenki O szarym, bezbarwnym świecie
O chmurnej, czarnej miłości Co więdnie jak kwiat na grobie Prócz odrobiny człowieka Nie chciała nic od nikogo
Mówili: "Czemu śpiewasz smutne piosenki?" Mówili: "Świat przecież jest taki piękny" Mówili, z czarnej sukni się śmiali, się śmiali "Życie jest kabaretem" - śpiewali
Mówiła: "Chcę śpiewać jak najprościej" Mówiła, mój Boże, o czarnej miłości By się zdumieli, szeptali W głąb serc spojrzeli, rozpłakali
Bóg się ocknął zbyt późno By wysłuchać jej prośby Kazał dzwonom więc śpiewać Najsmutniejszą melodię
Dzwony się rozełkały W rytm jej smutnych piosenek Za powszedniość dni szarych Miała pogrzeb w niedzielę
Mówili: "Nie ma pogrzebów w niedzielę" Mówili: "Pójdziemy w pustą aleję" Mówili, krzyż nieśli i śpiewali, śpiewali Wszyscy stali w milczeniu, płakali
Mówili: "Nie ma w niedzielę pogrzebów" Mówili: "Krzyż dajcie, niech sterczy ku niebu" W ręce splunęli, gadali "Psiakrew, ... (?), durniu" - zasypaliTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.