O dzikim najdzikszym zachodzie Takim wprost z ekranu Nie mówił mi ani ojciec Ani nawet dziadek
Sam z siebie w zimowe wieczory Siadałem przed starym ekranem By móc na własne oczy Zobaczyć Ohio, Nevadę
Wschody słońca nad Missisipi Czy jak chcesz Missouri Głód w żołądku z samego rana Taki, że aż boli
Dla kowboja to jednak drobnostka Gdy przygoda woła z daleka Przecież obiad u mamy na stole Grzecznie na niego poczeka
Mokelumne po brzegi w złocie Tak, tam też już byłem Ile na tej gorączce zyskałem Ile wprawdzie straciłem
Ile nam ten stary lis Brannan Sprzedał łopat choć tyłka nie ruszył Ilu z nas sprzedało co miało Ilu sprzedało też duszę
Strzelaniny w samo południe Znane tylko z bajek Jednak w każdej takiej legendzie Prawdy coś zostaje
Aby dożyć do byle południa Na zachodnie trzeba być szybkim I strzelać do wszystkich złoczyńców Tych dobrych, złych i brzydkich
O dzikim najdzikszym zachodzie Takim wprost z ekranu Nie mówił mi ani ojciec Ani nawet dziadek
Sam z siebie w zimowe wieczory Siadałem przed starym ekranem By ujrzeć na własne oczy Kalifornijski poranek... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|