Nie zapomnę tej styczniowej nocy Na peronie, gdzie pociągów huk Gdzie wzywałam diabła ku pomocy Ale nawet diabeł mało mógł
Ona więcej miała w sobie mocy Więcej ognia, by cię porwać w świat Do bezludnych ścieżek i uboczy Śnieg tam - niby ślubny welon - spadł
Złocistogrzywa, niekłopotliwa Gdy masz jej dosyć, znika tego dnia Niepamiętliwa, choć popędliwa Zupełnie inna ona jest niż ja
Diabeł przyszedł trochę opóźniony Zamiast rady sączył w duszę jad: "Kto to widział, żeby mąż bez żony Mógł odjeżdżać w taki obcy świat?"
"Wiesz, kto wozi go po owym świecie Kto go porwał ciemną nocą w dal?" Wiem - przerwałam - wiem, diabelskie dziecię I bez ciebie całą sprawę znam
Złocistogrzywa, niekłopotliwa Gdy masz jej dosyć, znika tego dnia Niepamiętliwa, choć popędliwa Zupełnie inna ona jest niż ja
Nie potrzeba diabła ku pomocy Ona ciebie sama odda mi Na peronie wśród zimowej nocy I od razu mróz ustąpi zły
Kwiaty w oknach nam zakwitną nagle Słońce ciemną nam rozjaśni noc To nie będą żadne sztuczki diable Ona taką ma cudowną moc
Złocistogrzywa, niekłopotliwa Gdy masz jej dosyć, znika tego dnia Lokomotywa, lokomotywa Zupełnie inna ona jest niż ja Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|