Hej, Marzenko, hej, panienko Gdzieże, gdzieże Twe okienko Bom Ci przylozł, to pogadać chcę
Ja okienka nie otworzę A ty sobie stój na dworze Nie ciekawam Twoich darów, nie
Cudne kwiaty, hefty(?) kwiaty Są u dźwiera, wedle chaty Cały bukiet Tobie pragnę nieść
Bukiet Twój jak miotła ... I nim kuchnię mą zamiotę Albo krowie dam do żłoba zjeść
Dam srebrnego Ci talara Srebrnych koron co nie miara Ino kochaj, ino kochaj mnie
Siedzą dziady tam, u fary Im rozdawaj drobne dary Mnie za miłość nie zapłacisz, nie
Hej, Marzenko, hej, panienko Złote dam ja Ci serdeńko Moje własne Ci serdeńko dam
Serce Twe na rożen wwlekę I jak kurczę je upiekę Potem wiedz, że go na obiad mam
A co zrobisz, jeśli zradnie Ktoś całuska Ci ukradnie A tym kimś to właśnie będę ja
Wtenczas (w?) zatracone ślepie Taką (patką?), hu! przylepię Że zobaczysz gwiazdy pośród dnia Oj, zobaczę gwiazdy pośród dnia, ojojoj Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|