T/Tektonika /Kapsaicyna feat. Marcin Masecki i Kuba Więcek
Warszawskie lato bloki sie pocą pod pacha gada platon uczta stoisz w tlumie pijesz ten swoj zajzajer obcinam wzrokiem jedzac ramen zdejme cie jak dobry sweter w lumpexie bede szybszy niz ten frajer ktory sie zawiesil w metrze przedpociemek cisza przed burza w powietrzu ozon na niebie chmury od tych blantow ktore se chlopaki kurza noc eleketryczna kapsaicyna pachnie rzeka za winklem jebie sztyna pierwsze dni lata srodziemnomorski klimat antropocen koniec swiata
chlodza skron te dzwieki oligocen respirator dwa glebokie hausty nad balaton nie musze nic nikomu udowadniac oprocz siebie stereotypia krece sie wokol ciebie ta wiedzma rozjebala mi leb podziurawiony czosnek mam jak flet nigdy nie gram z nut improwizuje mow mi baker chet im cos wiecej kosztuje tym jest mniej warte to na muchy lep w pizdzie byles chuj widziales wiem to bo akurat tam wsadzalem jestes pedzel my never surrender white trash talk na szczyt za krokiem krok mama zawsze mi mowila zebym plynal z fartem z fartem 9 liter tektonika reszta jest chuj warte john coltrane wiecek glenn gould masecki podbijam do niej pytam o bletki ma mokre wlosy dzwoneczki
klepie czeremcha i pyli lipa zbieram ten sygnal jak satelita biore ja na dach palimy spliffa gesty mach sativa pelnia ksiezyca letni wieczor slodki jak mirabelka gumy pala bumy praska gangsterka chodzi zbawix trzesie sie rotunda nocne pląsy samba i la rhumba la rhumba
znow sie pruje do mnie jakas kurwa no to mowie kurwie wez wykruwiaj miejski szaman nikogo nie wpierdalam tylko smacznie sobie szamam latam pod patykiem simon ammann w powietrzu zaduch capi eterem 40% pite w bramie pod hipsterpenerem intencje szczere nieco gorzej z wykonaniem wiem dobrze czym to pieklo jest wybrukowane nad ranem
jebac jazz teraz wjezdza tu techenko zwiekszam tempo tupia skoki na flamenco paroksyzmy blizny wulgaryzmy insta kariery w stylu nikodema dyzmy serce wybija rytm jak sygnal morsa rezonans magnetyczny i agorafobia dlugie godziny puste ulice ide przez miasto rapu niosac nawalnice mam garscie panczy gram w scrabble bez planszy wiatraki padaja wrocil don z la manchy flow tluste jak bryzol dawaj sos bo leje lizol przewozka trasa zakopane-ustka nie bede sie pierdolil zamkne komu trzeba usta bujam sie kuszeta tako rzecze zaratustra only 37 and i'm only gettin better
mamy caly czas czas nie goni nas plyne pod ten bas beztrosko jak kwas
warszawskie lato nadwislanski swit penetruje oczy jak wibrator kaszmirowy sweter na azurowym krzesle wyszla przed sniadaniem ale wroci jak najwczesniej ciemne okulary aktorka nowej fali duze czeresniowe usta jak anna magnani nasze noce sa piekniejsze niz wasze dni be careful what you wish for uwazaj o czym snisz ty promienie slonca swieca skyline na miedziano kapsaicyna pora spac usmiecham sie pod nosem bo wieczorem znow w miasto andiamo antropocen koniec swiataTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.