Ja jestem tylko narratorem Specjalnie historie tutaj wziąłem
Była osobą od małego niezbyt lubianą Daleko za trendem mód, małomówną, zaczytaną Zawsze sama, szkoła, dom, zawsze tak samo Spuszczała głowę ze smutkiem gdy ją wytykano Wełniany sweter, znoszone, wytarte jeansy Nie w głowie jej były Gucci, Versace i ten styl Szukała wiedzy, w oczach widziałem coś dręczy Nie miała przyjaciół, nie wyciągał nikt ręki Drwiny, zaczepki, non-stop ktoś ją męczył Dostała stypendium, poleciała do Memphis Szlifować angielski, dziś język podstawą Czekałem aż wróci, choć mówili - nie warto Widziałem w niej piękną, widziałem blask, światło Mało kto znał ją, mówiąc - cześć Widząc twarz tą kojarząc z porażką Zniknęła na rok, a wszyscy wiesz jakby uznali ją za zmarłą
Ja jestem tylko narratorem Specjalnie historie tutaj wziąłem Mówię ci, weź się zastanów Życie parzy jak pokrzywy
Poznała wielki świat daleko za oceanem Markowe ciuchy, kreatorzy, Dolce Gabane Dziś Paryż tematem, wybiegi, castingi Sesje w bikini, rejsy jak Jay Bigpinpin Z szarej myszki femme-fatalle ideał Rozchwytywana, świeci blaskiem jak perła Kiedyś inteligentna, dziś za kreską kreska Pamiętam rok wstecz, by się tego wyrzekła Psychika miękka, nieodporna na spęd zła Diabeł tylko czeka, spode łba uśmiecha Ona odmienna od tej, którą znałem Dziś to ona drwi, szydzi z koleżanek Czując się ponad stanem w kieszeni z dolarem Wyższa o klasę znając markę Versace Kumasz sens? ma przyjaciół dziś w masce I szczerze jak wcześniej jest sama jak palec
Ja jestem tylko narratorem Specjalnie historie tutaj wziąłem Mówię ci, weź się zastanów Życie parzy jak pokrzywy
Obudziła się w taxi przed swoim domem Nie płaci pani, zapłacił tamten facet Poznała go w Steck-Housie a potem przy barze Gwiazdy klepały go w ramię, znał śmietankę Od razu wpadł jej w oko Taki ktoś mógłby pomóc dotrzeć jej wysoko Myślała, a więc poszli na całość tej nocy Teraz z kacem powoli wtoczyła się na schody To pierwszy odcinek, a siquel? Dziewięć miesięcy i ta noc stała się ich synem Ojciec, myślisz był przy porodzie Do Disneylandu razem z rodziną podróżował lotem Tą prawdziwą, bo chyba nie modelkę z dzieckiem Miał uczynić zamiast nich swoim szczęściem Ona też jako matki nie widziała siebie To było proste przecież miała ręce, garść tabletek, szklankę wody Milczenie jest kamieniem w moich ustach I tak do końca życia myślała tylko o sobie Ej, słyszałem taką historię
Ja jestem tylko narratorem Specjalnie historie tutaj wziąłem Mówię ci, weź się zastanów Życie parzy jak pokrzywy Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.