Podnosisz na mnie rękę Nie odpowiem, nic nie krzyknę Nie powiem ci, że jesteś pojebany Milczę Odwracam wzrok, uciekam w kąt, podkulam ogon Ile jeszcze będziesz bił, serce me zalewał trwogą Pamiętam jak mówiłeś, pamiętam jak mówiłeś… Ja pamiętam jak mówiłeś „będę twoim przyjacielem” Skąd ta agresja w tobie, nic ci nie zrobiłem przecież Krew na mym ciele i na twojej dłoni Chcę się bronić, robię unik Widzę krople potu na twej skroni Instynkt mi mówi „zatop zęby w jego gardle” Ale przecież ze wszystkich na świecie kocham cię najbardziej Nie umiem wołać o pomoc, błagać żebyś przestał Widzisz furię w moich oczach wywołaną przez strach Dziś gryzę rękę, która bije, maltretuje, gardzi Ty widzisz pysk, który rani rękę, która karmi Dziś jesteś oprawcą, nikim więcej Gdybym był z twego gatunku to opadłyby mi ręce Ty - powiedz, ilu jeszcze takich jak ty Którzy zabijają nas by wylać morze swej frustracji Ty - ilu jeszcze moich braci życie straci Dla zabawy… Przecież żyjemy, czujemy, oddychamy
Wiesz kim jestem, ty dobrze wiesz Zdradziłeś mnie, potraktowałeś jak rzecz Obojętność, brutalność, bezkarność Kontra miłość, oddanie, lojalność
Musisz przyznać, byłem słodki kiedy mieściłem ci się na dłoni Dziś trochę wyrosłem, już ci się nie chce nic ze mną robić Ty również wyrosłaś, masz inne priorytety Faceci, alkohol, trawa i luźne balety Zapraszasz kumpli, jeden podpala mnie zapalniczką Drugi bierze wiatrówkę ojca, strzela, jest dosyć blisko Widzę po twarzach, że to przednia zabawa Finalnie z okna wypadam, sprawdzacie mit o czterech łapach Wiesz, to nie jest bajka, nie mam dziewięciu żyć Będę walczył by przeżyć, bo nie masz rozumu ni krzty Odpowiedzialność… mniej od zera Paradoksalnie tęsknota za tobą mnie zżera Ja oddałem wszystko ci, byłem wierny jak nikt Dziś nie rozumiem nic Zamykam oczy i przekraczam most tęczowy, gotów do drogi Już mi więcej nikt takiej krzywdy nie zrobiTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.