Najtęższe głowy, mędrców krąg Całymi laty debatując skąd Łaknienie człek do sztuki ma Nie rozumieją. I pani, co przedmiotem jest Wierszydła tego, więc u pani tej Zrodził się do malarstwa pęd Aż zaśpiewała: Zabierz mnie do Paryża panie, Ja to wiem tam jest miejsce dla mnie. Zabierz mnie do Paryża panie Żaden cios tam nie spłynie na mnie! Niestety, kiedy pusty trzos Kariera minie cię o włos, Potrzeba tedy by przy boku był Wizjoner jaki. Wtuliwszy czule swoją dłoń W dłonie amanta szepce doń Pokaż mi panie jeślim twa Kawałek świata. Zabierz mnie do Paryża panie... I wokół tłum się zebrał dusz Słuchając jej żarliwych próśb Lecz on się raczył winem gdy Mówiła ona. Aż nie wytrzymał jakiś pan: - Trza gentelmenem być dla dam! Reszta wstrzymując złość jak grom Wołała za nim: Zabierz ją do Paryża panie, Uwierz, że, tam jest miejsce dla niej. Zabierz ją do Paryża panie Zróbrze coś, przerwij to płakanie. Więc niech tak będzie, rychło w czas Takie życzenie pani masz Bo już myślałem, że o krok Się nie posuniesz. Nie jedną miarą mierzy człek Swe przyjemności, słuchaj więc Ty szczyty Eiffla pragniesz mieć, Ja inne szczyty! Rano będziesz w Paryżu pani Jeśli w noc się pozbędziesz granic! Rano będziesz w Paryżu pani Jeśli w noc się pozbędziesz granic! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|