Nie trzeba siedmiu mijać gór, lasów, rzek. Tutaj każdy szept pochylonych drzew do nas płynie. Kamienie, czują jeszcze ciepło twych rąk, Ziarnem śmiechu wiatr klomby w koło siał... Boże mój... Cicho, cichuteńko, nie budząc ze snu, Cicho, cichuteńko, przyprowadź mnie tu!
Rozkochani w snach i niewinni jak aniołowie. W deszczu ginął sad, ty wolałaś: Tańcz, mamy bal! Rozhuśtałeś mnie na wierzbinie hen, aż do nieba, Powiedziałaś mi... ( nie to byłeś ty...), że kochasz mnie. Ty królową byłaś - ja królem, pamiętasz? I koniki polne przybyły na ślub! Potem była uczta w salonach pod lipą. Nigdy później tak nie smakował mi chleb.
Dokąd teraz zaprowadzisz chwilo nas? Co ukrywasz? Odpowiedz proszę. Czego trzeba? Czego trzeba, By usłyszeć znów, by usłyszeć tu - siebie?
Cicho, cichuteńko, nie budząc ze snu, Cicho, cichuteńko, przyprowadź mnie tu!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.