Ty – uwielbiam kiedy się tak pięknie śmiejesz, Ja – zgłębiam to jak Mendelejew, To pierwiastek szczęścia w świecie zasad kwaśnych i mętnych, Ludzie mają pecha w związkach to kwestia, Niepotrzebnych reakcji, dyskusja wypluta z tlenem, Co jest tu srebrem, co złotem – mowa czy milczenie, Problem? To złe wzory – ty bez nich sama wiesz, że nie wystarczy, Dotrzeć do jądra, żeby zbadać wnętrze.
Dostaje mi się od humanisty, cedzisz, że masz ścisły umysł, Ale i tak dobrze wiem, że nie dbasz o cyfry i sumy, W sumie – różnice nieistotne, Ty zawstydzona, Obok nienagannej figury gra tak rzadki iloraz, Czasem myślę o nas – gdzie jest granica tej funkcji, Bo liczę na coś więcej niż tylko wspólne rachunki, Wspólny kąt, chociaż logika prostą linię kreśli, Chcę wpisać te szaleństwo w okrąg perspektyw.
Czasem masz opory – też wolę unikać napięć, Natężenie stresu, kiedy codzienność za gardło łapie, W szarą masę wtopieni nie traćmy energii, Diler Bóg dał 10G, żebyśmy stąpali po ziemi, Chcę żeby była ta piękna stała przede mną, Chociaż to ponoć kobieta jest tu jedną-zmienną, Bez reguł – bez kalkulacji, definicji, Jesteś kimś bliskim, nie tylko w sensie fizycznym.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.