To był dziwny wiatr, on kochał ją I o niej śnił pośród sosen Dziewczyna szła, do źródła szła A on całował włosy, włosy jej
Śpi od dawna jej odbicie w potoku I dni tysiąc śpią zielone oczy
Do źródła szła, dziewczyna szła Bo chciała w wodzie przejrzeć się Wtem nadbiegł wiatr, pochwycił ją I szeptał: "Miła, moją zawsze bądź!"
Śpi od dawna jej odbicie w potoku I dni tysiąc śpią zielone oczy
To był dziwny wiatr, on kochał ją Nad wodą, gdzie nigdy nikt nie chodził Lecz kiedyś raz nie chciała go Więc zepchnął ją do wody mściwy wiatr
Odtąd już coś krąży wśród zielonych drzew A gdy przyjdziesz nocą i staniesz tu Nad źródłem wiatr, nad źródłem wiatr Schylony wiatr zobaczysz Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|