Złotousta, złotowłosa Sama nawet i w niedziele Przy miłości jak przy krosnach Gdy mnie toczy szał Nie wybaczaj mi tak wiele Nie wybaczaj mi tak wiele Choćbym nawet chciał
Tej zabawy w niebo-piekło tak już nienawidzę, Że sam nie wiem czy to wściekłość, Czy się miła wstydzę
Zagubiona, zapomniana Choć nam kos wyciągał trele Wtedy też zapracowana Gdy już księżyc spadł Nie wybaczaj mi tak wiele Nie wybaczaj mi tak wiele Choćbym nawet chciał
Tej zabawy w niebo-piekło tak już nienawidzę, Że sam nie wiem czy to wściekłość, Czy się miła wstydzę
Odwrócona, Spakowana, Przeźroczysta jak powietrze Chociaż serce jest jak rana, a na ranie kurz Wybacz mi to jedno jeszcze Wybacz mi to jedno jeszcze Choć nie umiesz już
Tej zabawy w niebo-piekło tak już nienawidzisz, Że dziś nie wiesz czy to wściekłość, Czy się miła wstydzisz
Tej zabawy w niebo-piekło tak już nienawidzę, Że sam nie wiem czy to wściekłość, Czy się z bólu wstydzęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.