Tadeusz z Zosią do lasu umyka, wzięli dwa piwa i trochę wałówki, siedzą, aż patrzą: na skraju kocyka czerwone stoją mrówki.
Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą? Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą?
Tadeusz rad jest tym mrówkom ogromnie, więc prowokuje je chlebkiem i miodkiem, Zosia zaś spuszcza oczęta swe skromnie i wieje od niej chłodkiem.
Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą? Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą…
Tadeusz przeróżne wyczynia sztuczki: to tutaj, to tam znów miodku poleje, blezerek rozepnie ze sztucznej włóczki, a Zosia furt truchleje.
Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą? Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą…
Zosia do Tadzia w serduszku ma zadrę, lecz głośno boi się krzyknąć: „Pomocy!”, bo mrówki źle mogą odczytać adres i mogą wejść na kocyk.
Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą? Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą…
Tak to, Adamie, nasz wieszczu niemały, nic się nie zmienia w staraniach o damę: różne na kocyk już Zosie siadały, a mrówki wciąż te same.
Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą? Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą? Nie wejdą!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.