Pod Warszawę do Podkowy Na niedzielę wyjeżdżam sam, Krawat mam, bilet mam, sprawę mam... Pod Warszawę, do Podkowy Ważną sprawę, a jakże, mam, Bo ja znam właśnie tam jedną panią...
Na stacyjce się spotkamy, Na stacyjce, gdzie szumi las. Zegar jak księżyc tam liczy czas. Ach, Warszawa, ta podmiejska, Pachnie sosną, wróżbą z kart, Młody wiatr, stary sztych, stary żart...
Na uczucie trzeba trochę czasu mieć, Kto to dziś wiedzieć chce? Na uczucie trzeba trochę miejsca mieć, Czy to dziś wchodzi w grę?
Podkowa Leśna niedaleko, Szczęście jest o krok, o jeden krok, o mały krok... Podkowa Leśna w słońcu czeka, Co tam dla niej tygodnie dwa czy rok?
Pod Warszawę do Podkowy Na niedzielę wyjeżdżam sam, Serce mam, uśmiech mam, sprawę mam... Pod Warszawą, gdzieś w Podkowie Ważną sprawę, a jakże mam, Bo ja znam właśnie tam jedną panią...
Na stacyjce się spotkamy, Na stacyjce, gdzie ptaki śpią, Zapach ciast miesza się z szumem łąk. Ach, Warszawa, ta podmiejska, Dzwoni dzwonkiem dawnych lat, W piecu śpiew suchych drew, w książce - kwiat...
Dla uczucia trzeba jakiś pejzaż mieć, Kto to dziś wiedzieć chce? Dla uczucia trzeba trochę uczuć mieć - Czy to dziś wchodzi w grę?
Podkowa Leśna niedaleko, Szczęście jest o krok, o jeden krok, o mały krok... Podkowa Leśna w słońcu czeka, Co tam dla niej tygodnie dwa czy rok?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.