Marynarz młody raz w tawernie Dziewczyną ujrzał istny cud Rzekł, że ją kochać będzie wiernie I zniesie dla niej wszelki trud!
A kiedy mówił, że chce jechać z nią Westchnęła: Weź mnie z sobą, jestem twą! Gdy wyszli, szepnął jej: Niezmiernie Uwielbiam piękno morskich wód!
O, morze, kocham cię! Twą ciemną wielbię toń I szare fale twe Boś ty jest mą kochanką
Nie rzucisz mnie, o nie! Najdroższa ma bogdanko Po śmierci nawet, gdy mą skroń Twa chłodna skryje toń
O, morze, kocham cię Boś ty jest mą kochanką Nie rzucisz mnie, o, nie Najdroższa ma bogdanko
Po śmierci nawet, gdy mą skroń Twa chłodna skryje toń
W następnym porcie go rzuciła Hulanki, złota, gnał ją zew Gdy nocą wód powierzchnia lśniła Z tawerny brzmiał jej dziki śpiew
A kiedy okręt ruszył w mglistą dal Marynarz patrzał w białą pianę fal Co szumem jego ból koiła I szeptał głuchy tłumiąc żal Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|