Jak ktoś już jest idiota, to próżna robota — kobieta go omota, omota, omota.
Stracony duch i ciało, i ciało, i ciało — sam nie wiem, jak się stało, lecz mnie męczy jedna rzecz:
Czy pani Marta jest grzechu warta? Ta myśl uparta zabija mnie. Bo dla mnie Marta — zakryta karta: być może warta, być może nie.
To niby nic, a zawsze pewna praca. Czy to z Martą się opłaca? To rzecz otwarta, bo gdyby Marta nie była warta, byłoby źle.
To strasznie mnie natęża, natęża, natęża — spytałem wprost jej męża, jej męża, jej męża.
Jej mąż jest ze mną blisko, porządne chłopisko, on zwykle mówi wszystko nam, niech teraz powie sam:
Czy pani Marta jest grzechu warta? Ta myśl uparta zabija mnie. Bo dla mnie Marta — zakryta karta: być może warta, być może nie.
To niby nic, a zawsze pewna praca. Czy to z Martą się opłaca? To rzecz otwarta, bo gdyby Marta nie była warta, byłoby źle.
Mąż, kiedy oprzytomniał, przytomniał, przytomniał, powiedział, że zapomniał, zapomniał, zapomniał.
Udzielił jednak rady, by posłać na zwiady takiego, co by zbadał sam i zreferował nam:
Czy pani Marta jest grzechu warta? Ta myśl uparta zabija mnie. Bo dla mnie Marta — zakryta karta: być może warta, być może nie.
To niby nic, a zawsze pewna praca. Czy to z Martą się opłaca? To rzecz otwarta, bo gdyby Marta nie była warta, byłoby źle.
To rzecz otwarta, bo gdyby Marta nie była warta, byłoby źle. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|