Poranek już świta, zbudziły się wody Nad jasnym jeziorem hen czajka tam mknie I cieszy się z życia, i ze swej swobody W przestrzeni od słońca cała srebrzy się
W tem, co to, huk strzału i czajka szybując Upada i skargi ostatniej brzmi ton Nieznany młodzieniec zranił ją żartując Nie patrząc na czajkę oddalił się on
Jak czajka, tak dziewczę, przecudne i młode Mieszkało samotne wśród lasów i pól Nieznany młodzieniec zabrał jej swobodę Za miłość i wiarę dał zawód i bólTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.