Serce swoje złożyłem jej raz do małych stóp No tak, i co chcesz zrób Już miał być zaraz ślub Czasem głowę człek straci, więc cóż by robić miał On płaci wolnością za szał
Tak mi w serce się zakradł jej głos i cudny wzrok Że myśl straciła tok I ślub już był za rok Potem porwał i poniósł mnie w dal ten życia prąd A w sercu brzmi: łabadju-bom
Tak chciałbym ją już wprowadzić w swój dom Bom-łabadju, bom-łabadju, bom bom Bo uśmiech jej działa na mnie, jak brom Bom-łabadju, bom-łabadju, bom bom
Bo życie jest piękne, gdy umie kto żyć I puchar rozkoszy do dnia co dzień pić
To stanie się, kiedy wejdziesz w mój dom Bom-łabadju, bom-łabadju, bom bom
Wkrótce była już żoną i sen się spełnił już No tak, lecz zamiast róż To był mój tępy nóż Czego chciała ode mnie kto wie, ja nie wiem sam Lecz teraz już dobrze ją znam
Wracam czasem zmęczony i już słyszę jej głos Bo to już taki los Nasz dom to gniazdo os Na mą głowę wymówek i słów już pada grom Żoneczka ma, łabadju-bom
Bo piekłem już dzisiaj stał się mój dom Bom-łabadju, bom-łabadju, bom bom Ja jestem tu taki mały, jak gnom Bom-łabadju, bom-łabadju, bom bom
Bo życie jest piękne, lecz umieć trza żyć Najlepiej o żonie we śnie tylko śnić
Na jawie zaś pełen krzyków nasz dom Bom-łabadju, bom-łabadju, bom bom
Czasem się zdenerwuję i już mnie trafia szlag I to mnie złości tak Że słów po prostu brak Golnę sobie kieliszek, lub dwa, czasem pięć Gdy mam trochę forsy i chęć
Wracam wtedy do domu, jak król, co ma swój tron Ja kpię z gderliwych żon (?) I mam już inny ton Mówię żonie: przepraszam, co jest, daj spokój już (tom?) Dziś ja jestem ”łabadju-bom”
Ma cicho być, tu nie jest stajnia, a dom Bom-łabadju, bom-łabadju, bom bom Gdy złościsz się, uspokoi cię brom Bom-łabadju, bom-łabadju, bom bom
Bo życie jest piękne, gdy umie kto żyć Lecz tylko od czasu do czasu trza pić
Ma cicho być, to jest dzisiaj mój dom Bom-łabadju, bom-łabadju, bom bom Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|