Na łące przy gościńcu, Którym od lat dziesięciu Nikt nie przechodzi, Pies ani złodziej, Pasterz gra na fujarce I – jak to zwykle w bajce – Śni, że z daleka Złocista kareta Gościńcem mknie.
Choć nie zawsze jest złoto w papierkach, Bo nie dają mi złota za śpiew, Jednak kiedyś złocista kareta Także zjawi się na drodze mej. Wracając do bajeczki: Ten, co to pasł owieczki Tam przy gościńcu, Karety wciąż nie mógł Doczekać się.
Boso po białej rosie Fujarkę wziął i poszedł Na miejskich brukach Karety szukać. W mieście tym sto kamienic Z oknami nadobnemi, A w każdym oknie Piosenkę ktoś moją Usłyszeć chce.
Choć nie zawsze jest złoto w papierkach, Bo nie dają mi złota za śpiew, Jednak kiedyś złocista kareta Także zjawi się na drodze mej. Znam wszystkie już balkony, Rynny i maszkarony, Cień na podwórkach, Latarnie w zaułkach I każdą sień.
Czy tędy nie jechała Kareta bodaj mała, Moja tęsknota, Kareta złota? Mijają tak jesienie, Kończy się me marzenie, Bo na tym świecie O mojej karecie Nie słyszał nikt.
I cóż stąd, że ktoś mi daje grosze? Tego nie pragnę, nie tego chcę. Lecz pokornie je z ziemi podnoszę, Złudzeń dziecinnych pozbyłem się. I sam się teraz śmieję, Że miałem tę nadzieję. Dziś wiem, niestety, Że złotej karety Nie znajdę już.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.