1. Dla przodków mych w mogile, palę znicz i klękam, od Cieplińskiego z grypsem idę dla Andrzejka, ja z Bałachowiczem, pędzę tu z Estonii, zamykam oczy jeszcze słychać tętent koni, próbuję ostrzec w Arnhem, towarzyszy broni, drżą ręce, bije serce, pot spływa po skroni, strzelają do nich niemcy jak do kaczek, jadę czołgiem im na odsiecz, na mundurze moim Maczek, Nigdy nie płaczę, nad losem moim własnym, siedzę w celi śmierci obok Łupaszki, choć jeszcze chwilę temu w Worzianach dawałem radę, szedłem z moim dziadkiem pod Ostrą Bramę, Pod Monte Cassino biegłem za pradziadkiem, z Polskimi lotnikami wałczyłem o Anglię, znów z Czarną Brygadą chcę się bić o Francję, koło mnie królowa, wyzwoliliśmy Holandię,
Ref: Dziś patrzę na Polaków, których chce się wywieść w pole, Wołam, chodźmy razem w sztafecie pokoleń, nadeszły czasy smutne, choć nie ma wielkich wojen, Walczcie i pracujcie, bo smutny będzie koniec, Słychać krzyki kłamców, pieniądze idą pod stołem, zdrajcy się panoszą, biedni są bohaterowie Więc zaciśnij pięści teraz właśnie twoja kolej Stańmy ramię w ramię, bo smutny będzie koniec.
2. Na drodze wielkich armii, stoję przy Orlętach, dziś biały krzyż nade mną, czy o mnie ktoś pamięta, gwarancje mam alianckie, więc jadę do Pruszkowa, W wigilię zginę, lecz nikt mnie nie pochowa, już dawno w potylicy ma dziurę moja głowa, w ~40 przecież pojechałem do Charkowa Ja z Walentynowicz pracuję ciężko w stoczni, Mam 12 lat Anders mówi spocznij, Do Rawicza mnie przewieźli znowu zaczęło się śledztwo, mam już karę śmierci, za życia poznaję piekło, Jednak w końcu przeżyłem, bo objęła mnie amnestia, choć myślałem, że zabije mnie ta bestia, 1918 rozbrajałem austryjaków, ulotkami BiP-ów oblepiałem Kraków, ochraniałem przed sowiecką partyzantką mych rodaków, przed niemcami wycofuje się, lecz nie bez kontrataku.
Ref:.
3. Biegnę z Janem i Edwardem lasem w stronę Bochni, Została z nas sama skóra i kości, nie myślę o sobie, lecz dla Polski chcę wolności, tym razem mi się uda, dopadniemy inny pościg, Ja trwam na posterunku, bez względu na konsekwencje, już mnie prowadzą, wykręcają ręce, Nad Nilem przelatuję z Francji w stronę kraju, Mnie pierwszego wysłał rząd na wygnaniu. Mam 15 lat karabin strugany z drewna, z rąk UPA i Czerni, ludzie umierają w mękach, Ja z duszą na ramieniu, atrapę ściskając w rękach, Towarzyszy mi piosenka- Mam 7 lat, ojciec dziś nie wrócił z pracy, jadąc do stoczni dał się zabić, pogrzeb był jakiś dziwny, inny niż pogrzeb babci, a dziadek nie miał wcale, podobno zginął w AuschwitzTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.