Światło księżyca policzkuje żyrandol Wtedy słyszę czyjś śpiew: ”Witaj w hotelu ‘Marmur’” Wtedy słyszę ryk drzew: ”Witaj w hotelu ‘Marmur’” Nagle słyszę krzyk mew: ”Witaj w hotelu ‘Marmur’” Światło księżyca wbija sztylet w żyrandol Wtedy słyszę czyjś śpiew: ”Witaj w hotelu ‘Marmur’” Ryk drzew: ”Witaj w hotelu ‘Marmur’” Znowu słyszę krzyk mew
Architektura archaiczna, nie chce wracać już na dwór Gdzie na każdym rogu Telepizza, Żabka lub Carrefour Moje oczy i ten miszmasz są jak Pawlak i Kargul Znasz mnie chyba, chcę spokoju, dzisiaj żadnych awantur Barman tu gada bzdury, lecz nalał mi Lagavulin Niewiasta w tej białej sukni, postawna jak Aga Szulim Znów flakon w swych palcach tuli, mąż za to ma napad furii Rachunek na barze wzrasta, nieważne że tata buli, o! Miesiąc miodowy, wokół wszędzie dźwięczą rozmowy Młodziutkie panny się wpychają złym mężom do głowy Już jedenasta, panowie są w delegacjach, Na zdrowo rżnięta jest ćwiartka, cieszy brak wiadomości od żony Gamonie grają w karty tu, Orkiestra dokonuje już wyboru partytur, Coś do tańczenia nagle warczy knur, Dyrygentowi brew się marszczy znów, krzyczy: ”Wystarczy bzdur!” Gdy ręka chama chce go łapać za gardło
Wtedy słyszę czyjś śpiew: ”Witaj w hotelu ‘Marmur’” Wtedy słyszę ryk drzew: ”Witaj w hotelu ‘Marmur’” Nagle słyszę krzyk mew: ”Witaj w hotelu ‘Marmur’” Światło księżyca wbija sztylet w żyrandol Wtedy słyszę czyjś śpiew: ”Witaj w hotelu ‘Marmur’” Ryk drzew: ”Witaj w hotelu ‘Marmur” Znowu słyszę krzyk mew
Panowie jedzą befsztyki, z których krew kipi, Na obrusie leżą pliki, dama krzyczy leć w piki, Jeden stracił swój majątek, kolor, portfel - jest nikim Łysy wygrał parą piątek, zastosował blef dziki Chciałbym się wyciszyć, na to widok jest nikły "Brać złodzieja, brać złodzieja" - ten nasz łysy lew krzyczy Drugi pokerzysta dzida, jakby szybki bieg ćwiczył Ja spoglądam, wielkie okna, tak jak inni chcę ciszy, chcę tylko ciszy Chmury płaczą jak nastolatki na Titanicu, Panowie patrzą jakby każdy mógł zabić dla kwitu, Dyrygent łzawy, bo te chamy nie dają napiwków, a panny staników Ale mimo to gra tu dla VIP-ów Znany piosenkarz wymachuje swym szmalem z ZAiKS-ów Ja zdaje sobie sprawę, widzę tu masę artystów Tańczą jak chochoł, łycha chochlą beż żadnych namysłów Emocje gołe, wchodzą boso na plażę nudystów I moknąc sobie trunki chlali do dna Wyjąć komórkę na tej sali – zbrodnia! Z czary ognia słuchać tumult - sprawa kary-godna Dla pana Szcześniaka utwór ”Hotel California” Kto tutaj zna mnie, trzymam fason, bo tak duma każe Macha kieliszkiem ktoś z oddali, ja mam nóż na gardle Pytam barmanów, lecz go nie zna żaden druh na barze Głęboko w oczy patrzy pociągowy współpasażer
(Witaj, witaj, witaj w hotelu ”Marmur”) Witaj w hotelu ”Marmur” /6x
-Panie Pieszyński, pozwoli Pan na sekundkę -Kto tu wpuścił tego typa z brodą? Mam wrażenie, że mnie śledzi. -To jeden z naszych gości, mówił, że się znacie -Co? -Zapisał Was nawet na wspólne zajęcia -Jakie zajęcia? Wie Pan co - nieważne, idę się przejść - Panie Szcześniak w taką pogodę? Przecież leje.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.