Leżę na ruinach mojego nieba Szukałem spełnienia nie tam, gdzie trzeba Chyba wyrzucę parę stron z kalendarza jak Ty, jak Ty?
Nie ma znaczenia kto komu zwiastuje porażkę, bo jutro potwierdza lub zabiera wszystko Czemu wspomnienia zabierają teraz, nie da się ich kasować, to hip hop Który wybrałem na drodze po jutro niepewne jak każdy mój plan Mury mnie męczą, a widzę jak kłamiesz i robię to samo, to ja Mówię o radości chwil, kurwa, radości chwil? Nie chcę się łamać i krzyczeć do lustra, gdy słyszę, że Gusła to jointy i chill Nie pamiętamy kiedy to wszystko zabrała nam żywa codzienność Nie zabieramy się w miejsca, których nie znamy, a żniwa są martwe jak piekło
Taco Hemingway:
A gdy byłem młodzieńcem to się kochałem w tobie Obwiniam ciebie za te fobie i słabe stopnie Mieszkałem za blisko ciebie Za daleko od niej Masz po mnie parę fantów Może na allegro opchniesz Czekałem jakieś 2 tygodnie może się ockniesz Kiedyś to wszystko było prostsze Tych parę dotknięć Niwelowało cały odstęp Dziś węszę podstęp Gdy dzwonią telefony Odbieram mówiąc: co chcesz Na uprzejmości brak mi siły Tak ze gadaj konkret Przechodź od razu do tematu Czasu brak na oddech Mięliśmy być dorośli a na twarzach nadal obłęd Nie licz na ludzi A jak musisz – sprawdzaj saldo potem 0 miłości w naszym mieście Tej jedynej szukasz Dwa razy wszedłeś do tej rzeki Do trzech razy sztuka W tych czterech kątach spędzasz piątek I się pławisz w smutkach Ten 6 zmysł 7 nieszczęść Głupio patrzy z lustraTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.